Kamienny Różaniec

Różaniec

Jak tajemnicze i dumne są góry, 
wiesz o tym chyba, mój Bracie.
Urokiem swoim wabią wciąż wielu,
wielu zostaje na zawsze.

Piękne są góry zimą i latem,
są przecież blisko nieba.
Spójrz! Jakaś jasność bije tam od nich,
tą krętą drogą iść trzeba.

Jasność od nich bije srebrzysta,
widać rozległe lasy, równiny,
miasta i wioski w śnie pogrążone,
wędrowca co idzie znużony.

Co za góra, która tak świeci,
rozjaśnia wszystko, co żyje na ziemi.
Czy to nasz Giewont? – nie, to Golgota,
na której stoi ten krzyż co świeci.

Musi być wielki, bo z każdej strony
bije od niego światłość przedziwna.
Każdy, kto zechce spojrzeć w tę górę,
dojrzy na krzyżu samego Boga.

Nie jest on wielki, to tylko złudzenie,
które nas czasem dotyka.
To mały krzyżyk na twojej piersi,
Który miłością rozkwita.

Idzie wędrowiec wielce zmęczony,
różaniec dłoń mu oplata.
A jego ręka drży, jakby z bólu,
dźwigając ciężar świata.

Czy to różaniec jest taki ciężki
jakoby był z kamienia ?
To grzechy nasze ciążą tak bardzo,
żałować nam za nie trzeba.

Z różańcem w ręku idziemy wspólnie
ku naszej polskiej granicy.
Od morza po góry blask bije srebrzysty,
jak przy różańcu krzyżyk.

Weź swój różaniec, proszę do ręki;
nie będzie on z kamienia,
bo ta modlitwa: „Zdrowaś Maryjo”
będzie Twą drogą do nieba.