Pielgrzymka – śladami samego Boga

Jerusalem

Rozpostarte skrzydła- do Ziemi Świętej zdążamy,
zaprosił nas do niej sam Bóg.
By każdy usłyszał w swym sercu głos Jego:
Mój Synu, Córko! - jam Ojciec Twój.

Lud swój wprowadziłeś w obiecaną ziemię,
dałeś mu w darze ten piękny kraj.
My pielgrzymi wędrujemy do niej,
by zobaczyć Twoje ślady tam.

Na Górze Synaj z Mojżeszem zawarłeś przymierze,
a na Górze Tabor przemieniłeś się.
To tu, w Nazarecie, było zwiastowanie,
a w Betlejem narodziłeś się.

Wyciągasz dziś do nas swe małe rączęta,
przytulić każdego dziś chcesz.
My dzisiaj, jak kiedyś w Betlejem pasterze,
z kolędą witamy Cię.

Zdążamy z królami, lecz darów nie mamy,
choć każdy z nas w sercu swój podarek ma.
Tę miłość i wiarę, trud i to zmęczenie
przyjmujesz z radością, jak i Matka Twa.

Przed groźnym Herodem w mlecznej grocie spałeś,
do serca swej Matki przytulałeś się.
Dziś nas przytulić pragnie także Matka,
jak Ciebie, kiedy zagubiłeś się.

My też zagubieni w tym chaosie życia,
szukamy drogi, którą szedłeś sam.
To tu, w Nazarecie, w Betanii i Kanie
ślad swojej stopy zostawiłeś nam.

Nad Jordanem Jan chrztu Ci udzielał,
a Ty miłość w Kanie ukazałeś nam.
Cud przemiany wlałeś w nasze serca,
błogosławiąc tam małżonkom sam.

Miłość Twoja jest tak przeogromna…
Łazarz z grobu powstaje na znak.
Tak my dzisiaj wszyscy z Łazarzem,
powstajemy z upadków – bo Ty dźwigasz nas.

Podajesz nam wciąż swoje dłonie,
jak Piotrowi wśród spienionych fal.
Karmisz tłumy idące za Tobą
już nie rybą, lecz swym Ciałem –które dajesz nam.

Wołasz dzisiaj nas po imieniu,
jak Zacheusza sprzed tysięcy lat.
I w gościnę idziesz do grzeszącego,
tak i do nas przychodzisz, mimo wad.

Nad Morzem Galilejskim uczniów powołałeś,
burzę uciszyłeś, po falach stąpałeś.
Razem z Piotrem zarzucałeś sieci,
dziś nas zawołałeś – płyńcie do Mnie dzieci.

Płynęliśmy Panie po Twoim jeziorze,
w zadumie, modlitwie i jakby we śnie,
a w tafli jeziora każdy z nas chciał dojrzeć
jakiś znak od Ciebie, by otrzeć swą łzę.

W majestacie i blasku Góra Tabor nas wita,
do której prowadzą kręte drogi te,
a w dłoniach kapłana cud przemiany się ziszcza,
gdy w tej hostii i winie przeistaczasz się.

W Wieczerniku wieczerzę spożyłeś z uczniami,
Sakramentem Kapłaństwa obdarzyłeś ich.
A Piotrowi baranki, owce paść kazałeś,
i oddałeś na ziemi swoją władzę im.

Na Górze Oliwnej zapłakałeś Panie
nad Jerozolimą i nad ludem swym.
To tutaj zdradzony zostałeś mój Chryste,
ogród Getsemani niemym świadkiem Twym.

To tutaj umęczony konałeś nas Zbawco,
odarty z godności i szat.
Włożono Ci ciężki krzyż na Twoje ramię,
a na Golgotę poszedłeś już sam.

Przybity do krzyża umierałeś Chryste,
a pod krzyżem z Janem stała Matka Twa.
Oddałeś nas, dzieci w opiekę swej Matki,
a oprawcom przebaczyłeś – tak jak i nam.

Do grobu złożony w trzy dni zmartwychwstałeś,
swoim uczniom ukazałeś się.
Chodziłeś po ziemi, chorych uzdrawiałeś
i do nieba wstąpiłeś w blasku chwały swej.

Wstępując do niebios ślad stopy zostawiasz,
zostawiasz nam pokarm, to jest Ciało Swe.
Wlewasz w nasze serca wiarę i nadzieję,
i zapewniasz nam miejsce, które czeka mnie.

Błądzącym wskazujesz drogę, troszczysz o nich się
cierpisz także Panie z ludem w Jad Vashen.
I pod Ścianą Płaczu ocierasz te łzy,
tym co proszą i cierpią – także jak i Ty.

Cierpisz widząc dzieci swe prześladowane,
głodne, poranione, z domów swych wygnane.
Pragniesz, by nastała zgoda, przebaczenie,
pokój w sercach ludzi – miłość i zbawienie.

Twoimi śladami stąpaliśmy Panie,
Pozwoliłeś nam dotknąć poranionych stóp.
Do Ojczyzny wracamy wiarą uświęceni,
z naszą Matką i Tobą – Tyś nasz król i Bóg.

Rozważanie to dedykuję ks. Ojcu Andrzejowi,
opiekunowi duchowemu grupy.
Pani Grażynie – przewodniczce,
oraz całej grupie pielgrzymkowej.

Szczęść Boże!