Boleść Matki

Matka

Maryjo! Matko! która królujesz
na tej przepięknej ziemi!
Roztaczasz blaski, zsyłasz swe łaski,
choć serce Twoje wciąż rani.

Raniły Ciebie, najmilsza Matko,
już Symeona słowa.
Jak miecz przeszyły Twe serce czyste,
które tuliło Boga.

Z lękiem i trwogą przed okrutnym władcą,
by chronić swe małe dziecię,
nocą, w pośpiechu, musiałaś uciekać.
Dzisiaj nad nami masz pieczę.

Ze łzami w oczach, pełna boleści,
z Józefem szukałaś Syna.
Gdy się odnalazł w Bożej świątyni,
radość Twa była ogromna.

Dzisiaj też szukasz nas, swoje dzieci,
które gdzieś zabłądziły.
Wpadły w wir życia, wiarę straciły.
Ty czekasz, by znów wróciły.

Spotkałaś Syna krzyż niosącego,
na swych zbolałych ramionach,
spojrzałaś w oczy samego Boga.
Ujrzałaś w nich miłość do nas.

Teraz też patrzysz przez łzy, jak kiedyś,
na nas – upadających.
Twa miłość, Matko, jest przeogromna,
dźwiga nas z kolan – błądzących.

Bóg sam nam oddał Ciebie za Matkę,
więc do Cię uciekamy,
Ty wysłuchujesz próśb naszych, żali,
jeśli z pokorą błagamy.

Prosimy Ciebie, Matko Boleści,
która nas bierzesz w ramiona.
Ulżyj cierpiącym, otrzyj łzę z oka,
weź nas za rękę i prowadź.

Prowadź nas, Matko, do Twego Syna,
Pan miejsca przygotował.
Idąc przez życie z Tobą, Królowo,
proszę, by Pan mi dłoń podał.